Witam Cię serdecznie!
To jest pierwsze spotkanie z serii "Ludzie z pasją". Dziś przedstawiam Anioła o gołębim sercu i twardej d... - moja kochana, śpiewająca Ewa Bahrs.
Ewę poznałam kilka lat temu na spotkaniu u dobrych przyjaciół. Stała w białej luźnej koszuli z uśmiechem pogodnym jak słońce, pomiędzy brzozami, z kieliszkiem czerwonego wina w ręku, gestykulując łagodnie jakby czesała dłońmi wiatr. Czarowała rozmówców. Zauroczyła mnie, a jej głos niejednokrotnie utula mnie do snu, kołysze rozbrykane serce, porusza wspomnienia i każdą komórkę ciała niczym wiatr liście na drzewach. Usłysz trzepotanie rzęs tysiąca motyli, bo tym jest sztuka.
Ewunia: Rocznik '61, w szczególności koniec listopada, to wyjątkowy rocznik. Uroczy Strzelec, o niebanalnej wadze - 4.5 kilograma pojawił się na "łez padole". Taki niewinny aniołek o nieprzyzwoicie błękitnych oczach z jakimś przesłaniem.
Justa: Śpiewająca od kołyski?
Ewunia: Od zawsze było wiadomo, że ta dziewczynka, wyrośnie na kogoś nietuzinkowego i niepotulnego. Niedzielne, rodzinne obiady będące pretekstem do gry na rakietce do badmintona i popisów solowych śpiewu do skakanki. Były lekcje gry na pianinie, były organy elektryczne, ale ciągle czegoś szukałam. Tuż przed maturą grałam w piłkę nożną, strzeliłam gola i koleżanka sfaulowała mnie... To nie był dźwięk pękniętych spodni, a złamanej nogi. Na maturze: biała bluzka, granatowa spódnica i... biała, gipsowa noga. I tu na ratunek pojawia się mój kumpel od lat. Namówił Tatę na kupno gitary. Obiecałam, że to już ostatni instrument. Piotr świetnie grał klasycznie i śpiewał utwory Cohena. Ja też tak chciałam i to natychmiast! A tu siurpryza - poznałam cztery chwyty gitarowe i smak krwawiących palców. Chwyty: C-dur, a-mol, d-mol, G-dur. Cała moja ówczesna wiedza. Do dziś używam - z obserwacji innych - jeszcze kilka chwytów, ale nut nie znam nadal.
Justa: Muzyka, słowa, natchnienie - jak się rodzą?
Ewunia: Gdy pojawia się muzyka w mojej głowie, nagrywam ją na dyktafon lub telefon, żeby nie zapomnieć, bo to ulotne. Moja pierwsza piosenka została napisana dla Mamy. Po jej wysłuchaniu zdziwiła się i wzruszyła. Druga była w języku angielskim. Powstała jako prezent urodzinowy dla znajomego kanadyjskiego milionera. Myślałam "co dać komuś takiemu?". Upiekłam chleb, zamiast kwiatków - włoszczyzna i zaśpiewałam "Happy birthday to you". Wzruszony stwierdził, że to były najpiękniejsze prezenty urodzinowe w jego życiu.
Justa: Mam gęsią skórkę. Chciałabym bardzo kiedyś zasłużyć na to, aby i mi ktoś upiekł chleb pełen miłości. Sekret? Zdradzisz?
Ewunia: Ja tylko wkładam serce, w to co robię. Przynajmniej staram się, ot cała magia. Wreszcie kilka lat póżniej - "coś mnie otuliło, spłynęło ciepło z góry" i tak do dzisiaj. Czy to anioły, czy SAMA GÓRA - nie wiem.
Justa: Polski czy angielski, bo tworzysz w obu językach, prawda?
Ewunia: Najłatwiej komponuje mi się piosenki w języku angielskim, ale jestem Polką, więc wypadałoby wyrażać uczucia w swoim języku.
Justa: Napiszesz coś dla mnie?
Ewunia: Nie potrafię pisać na zamówienie, bo to jest zazwyczaj "moment chwili". Słyszę jakieś zdanie, zwrot i siadam do kartki. Później melodia. Czasami to trwa 5 - 10 minut, czasami tekst dzisiaj, a melodia jutro. Nieprzewidywalnie. Każdą piosenkę traktuję jak moje dziecko.
Justa: Warto tworzyć "dzieci"?
Ewunia: Bywa, że te "dzieci" wzruszają ludzi i to jest najpiękniejszy i najbardziej cenny moment, gdy wiem, że warto pisać i komponować. Łzy wzruszenia są bezcenne! Chociaż z czegoś trzeba żyć...
Justa i Ewunia: Pozdrawiamy śpiewająco.
Ps. Jeśli chcesz porozmawiać z Ewą - napisz :) - udostępnię Ci email.

Gdyby Pani Ewa wzięła gitarę i tak wykonała ten utwór w Must be the music, z miejsca trafiłaby do półfinału, robiąc wielkie wrażenie na jurorach i publiczności. O takim talencie cała Polska powinna usłyszeć. Jeśli będzie kolejna edycja, to radzę się nad tym poważnie zastanowić :) Gratuluję.
OdpowiedzUsuń