Idę do Remy1000 po truskawki. Mają je też "u Turka", ale jakieś takie dziwne są. Co rusz mi się o uszy obija, że przylatują nasi do zbierania truskawek w Norwegii, ale gdzie je zbierają to pojęcia nie mam. Sama bym pojechała, zarobiła grosz i się najadła do woli. Ale gdzie? Na której norweskiej skale one rosną?
Wychodzę ze sklepu lekko poirytowana. Boże, jak mi się chce lata w Polsce! Poszłabym na stragan, kupiła łubiankę truskawek i ze dwa kilo czereśni, a potem gdzieś z dala od wszystkich rodzinnych podjadaczy usiadła i delektowała się owocami po ostatni. Jadłabym nawet truskawki z piaskiem, a co! Marzenia... a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Kilka, może z 10 truskawek rozmiarów aż nienaturalnie wielkich leży sobie w przeźroczystym koszyku, a nad nim cena 29 Nok. Pytam się za co? Za co płacę? Za brak smaku, bo skoro nie pachną, to na logikę i nie smakują?
W końcu wychodzę ze sklepu z mrożonką. Niejednokrotnie kupowałam je do ciasta tudzież innych deserów i wiem, że są dobre. Niemniej dlaczego tyle hałasu o truskawki?
Otóż już w starożytności znano i doceniano ich właściwości odżywcze oraz lecznicze w stanach zapalnych, kamieniach nerkowych, chorobach wątroby, trzustki czy krwi. Mówi się też, że truskawki zapobiegają depresji! I jestem w stanie w to uwierzyć, bo od samego patrzenia na nie i zapachu można dostać pozytywnego zawrotu głowy.
Jedna szklanka owoców zawiera około 82 mg witaminy C, ponadto A, B1, B2, B6, PP i potas. Co ciekawe, porcja ta zawiera również około 2,2 gram błonnika pokarmowego.
Truskawki, obok moich ukochanych czereśni i winogron, zawierają w sobie kwas elagowy, który chroni komórki naszego organizmu przed działaniem substancji rakotwórczych. To z grubsza tyle, choć w internecie znajdziecie wiele innych cennych informacji na temat czerwonej rozkoszy podniebienia :-)
Moje mrożone truskawki od razu wylądowały w blenderze, zalane mleczkiem kokosowym. Do smaku dodałam ociupinę imbiru - przyznam, że posmakował mi bardzo i bez problemów wypijam litr wody z imbirem i cytryną.

I to wszystko dzieje się, bo zmieniam swoje nawyki żywieniowe. Napój ten zastąpił mi kolację. Generalnie nie powinno się jeść owoców wieczorową porą, ale tak mnie naszło na coś słodkiego, że nie mogłam sobie odmówić. Teraz postaram się delektować tego rodzaju smakami rankiem, co mam nadzieje nastroi mnie pozytywnie na cały dzień. Oby! Bo Polak jak głodny, to zły :-)
![]() |
Taką maseczkę można kupić w SparKjop :) |
I jeszcze jedno, pozostając w temacie truskawek. Warto w sezonie kłaść sobie truskawki na twarz w plasterkach jak ogórka bądź zrobić maseczkę. Ponieważ mam z wiekiem tendencję do przebarwień, lubię rozświetlającą. Do jogurtu naturalnego dodajemy trochę cytryny i dwie-trzy truskawki ubite na miazgę. Papkę nakładamy na twarz i po 20 minutach spłukujemy letnią wodą.
0 komentarze:
Prześlij komentarz